Jak zapewne zauważyłyście nie było mnie tu już ponad miesiąc. To nie tak, że zapomniałam o was, czy coś w tym rodzaju, ponieważ przez ten cały czas miałam wielkie wyrzuty sumienia iż nic jeszcze nie dodałam. Chodzi o to, że po prostu wena już dawno mnie opuściła. Nie zastanawiałam się długo zanim wkleiłam tu prolog, czy pierwszy rozdział i właśnie to był mój błąd. Powinnam wpierw zastanowić się nad tym czy będę potrafiła odłożyć trochę czasu na pisanie. Jak widzicie niestety mi go nie starcza...
W głowie mam wiele pomysłów na dalszy ciąg tej historii, ale gdy zaczynam coś pisać nie mogę skleić ze sobą żadnych odpowiednich słów. Może jeszcze wrócę do pisania tego opowiadania, a może nie... Jeśli tylko w mojej głowie pojawi się choć przebłysk pomysłu, powiadomię was o tym, choć szanse na to są na prawdę niewielkie.
Może po prostu nie jestem stworzona do pisania?
Przepraszam wszystkich, których zawiodłam tą notką, lecz nie mogę was dłużej okłamywać, że jeszcze kiedyś coś tu nabazgram... Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :)
Pozdrawiam, Nialler <3
PS. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, które od was otrzymałam. Nigdy o was nie zapomnę!
Love ya! ;*